Ubrania doskonałe, czyli prasowanie, którego nikt nie lubi

Prasowanie ubrań to dla wielu osób niemiła czynność, której starają się unikać jak ognia. Na nic nawet ich zamiłowanie do perfekcyjnego wyglądu. Zdają sobie sprawę, że tylko w dobrze wyprasowanych ubraniach wygląda się naprawdę elegancko, a mimo to wzbraniają się przed wzięciem żelazka do ręki. Dziś na szczęście właściciel ubrań nie musi zajmować się prasowaniem.

Już na etapie komponowania garderoby widać, że niektórzy często wybierają ubrania, które teoretycznie nie wymagają prasowania i dzięki temu mogą unikać wykonywania tej czynności na co dzień. Świadomie rezygnują z ubrań uszytych z tkanin wymagających prasowania – a przecież mogą skorzystać z usług profesjonalistów.

Prasowanie nie jest wymysłem naszych czasów

Prasowanie polega na wygładzaniu tkanin, co osiąga się poprzez poddanie włókien tkaniny działaniu wysokiej temperatury. Jeśli do tego dojdzie nacisk lub działanie pary, to rozluźniają się wiązania cząsteczek tworzących włókna. Te ulegają rozprostowaniu i zachowują idealną formę nawet po ochłodzeniu.

Najstarsze żelazko pochodzi prawdopodobnie z IV wieku p.n.e. Ten grecki wynalazek przypominał nagrzany wałek i po prostu przesuwano go po tkaninie. Z kolei Rzymianie opukiwali tkaniny rozgrzanymi młotkami, a Wikingowie używali czegoś na kształt odwróconego grzybka, który rozgrzewano i przesuwano po wilgotnej tkaninie. W ósmym stuleciu naszej ery Chińczycy zaczęli stosować specjalne rondle do prasowania jedwabiu. Do naczynia wkładali rozżarzone węgle i przesuwali całość po powierzchni tkaniny.

Mniej więcej w XVIII wieku w roli żelazka używano żeliwnego bloczka, który miał rączkę z drutu. Blok nagrzewano, stawiając takie żelazko na piecu kuchennym. Potem pojawiło się nowoczesne, jak na tamte czasy, żelazko z pojemnikiem, do którego wkładano rozgrzane, żelazne sztabki (stąd nazwa żelazko z duszą). Później w takim pojemniku umieszczano nawet żarzące się węgle.

Pod koniec XIX wieku, Amerykanin Henry W. Seely zastosował prąd do nagrzewania żelazka i tym samym opatentował pierwsze żelazko elektryczne. Dzisiejsze żelazka są lekkie, posiadają płynną regulację temperatury, jednocześnie nagrzewają tkaninę i wytwarzają parę, która ułatwia prasowanie. Mimo to nie wszyscy chcą prasować własnoręcznie. Wówczas korzystają z profesjonalnych usług.

Prasowanie w XXI wieku

Nie każdy chce pamiętać, że do prasowania bawełny trzeba nagrzać żelazko do 150-170 stopni, że warto prasować ubrania na lewej stronie lub przez cienką bawełnianą ściereczkę. Nie wszyscy wiedzą, że prasowanie lnu wymaga wcześniejszego przygotowania, bo ubrania muszą być lekko wilgotnie, a temperatura żelazka musi grubo przekraczać 200 stopni. Prasowanie wełny i jedwabiu jest jeszcze trudniejsze, a każdy błąd może spowodować trwałe uszkodzenie tkaniny.

W takich przypadkach nie ma co ryzykować i lepiej czynności te powierzyć profesjonalistom, którzy zwykle dysponują też znacznie lepszym sprzętem. Dziś są to najczęściej innowacyjne systemy walców, które w kilka chwil przywracają tkaninom nienaganny wygląd. Powszechnie stosuje się też bardzo wydajne żelazka z zaawansowanymi systemami parowymi, co umożliwia prasowanie ubrań nawet w pozycji pionowej. Korzystając z usług wyspecjalizowanych punktów, mamy też pewność, że ubrania i tkaniny są bezpieczne i powrócą do nas w doskonałym stanie. Dzięki możliwości zlecenia wykonania takiej usługi, koszmar kilkugodzinnego stania przy desce do prasowania znika zupełnie, a czas, który trzeba by na to poświęcić, można przeznaczyć tylko na przyjemności.